Daga i Tyka:) – Dubiecko

Wow, ale to był szalony dzień! Kulminacja upałów, 250km w jedną stronę, ale dla takiej pary nie straszne mi afrykańskie upały czy kolejne 250, 500, czy tysiąc kilometrów. Dla takich ludzi warto! Wszystko zaczęło się… w skałkach. Matiego vel Tykę poznałem właśnie w podkrakowskich skałkach pewnej ciepłej i słonecznej zimy. Nakręcony na maxa w swoją wspinaczkową pasję, Tyka zaraża pozytywną energią i uśmiechem. Potrafi przejechać kilkaset kilometrów po upatrzoną drogę wspinaczkową, w swoim ulubionym rejonie jakim jest Podkarpacie… Tam też odnalazł swoją drugą połowę – Dagmarę. Daga to ostoja spokoju, ale kiedy trzeba również potrafi pokazać emocje. Obydwoje kochają koty, podróże i dobre towarzystwo znajomych. Doskonale się uzupełniają i stanowią niesamowitą jedność… Rodzinne Dubiecko Dagi, w którym powiedzieli sobie wielkie TAK to niewielka miejscowość z zamkiem, kapitalnym parkiem i Oranżerią gdzie cała szalona ekipa świętowała ten dzień… Na pozór spokojne przygotowania przepełnione były jednak wielkimi emocjami, a nawet łzami. Nie ma się co dziwić – obydwoje mieli się spotkać dopiero przy ołtarzu w pobliskim kościele, który kapitalnie wypełniony światłem stwarzał niesamowite warunki do reportażu… Finał ślubu był kosmiczny! Dawno nie widziałem takiego sypania ryżem, i za to szacun dla rodzinki bo takie coś nie zdarza się często! Sami zobaczcie! Gorąca temperatura na zewnątrz nie przeszkodziła w przepysznej zabawie, którą rozpoczął ich niesamowity taniec… Resztę tradycyjnie niech opowiedzą zdjęcia

%d blogerów lubi to: