Przedstawiam Wam sesję ślubną Weroniki i Wojtka. Po raz kolejny miałem za zadanie zmierzyć se z krajobrazem Spiszu i przełęczy nad Łapszanką. Tym razem zaproponowałem dosyć późną godzinę, żeby poczekać na zachód słońca. Zdjęcia zaczęliśmy około 19… Początkowo słońce chowało się za chmurami, przez co dawało ładne, delikatne światło. Jednak chwile po 20, postanowiło nagrodzić nas za wytrwałość i wyszło zza chmur , dając niesamowite wręcz warunki do zdjęć. Mieliśmy jeszcze 30 minut złotego światła, co myślę skutecznie wykorzystaliśmy. Weronika i Wojtek okazali się zawodowymi modelami, byli sobą, przez co współpraca była świetna! Wreszcie Łapszanka pokazała mi swoje cudowne oblicze! Takie zachody słońca nie zdarzają się często… Poniżej oczywiście mix wybranych zdjęć:)
