Jesienne Love

Gdy październik zaczął się chłodem, deszczem i ogólną beznadziejną pogodą wydawało mi się, że w tym roku będzie ciężko o super słoneczne, pogodne jesienne plenery fotograficzne. Na szczęście gdy zbliżała pełnia księżyca, wypogodziło się i stabilna pogoda była przez 2 tygodnie. Zaczął się prawdziwy maraton zdjęć, niesamowitych kolorów i pejzaży… Jesienny spektakl zaczął się wraz z plenerem Patrycji i Bartka, których namówiłem na nocny wypad w góry Słowacji. Zresztą ich nie trzeba było wcale namawiać, byli tak podekscytowani całą tą przygodą, nocnym tripem w góry, pełnią księżyca że aż oczy świeciły im się od euforii 🙂 Dla takich ludków można nie spać 24h, można włóczyć się po górach i tworzyć… Więc po półgodzinnej drzemce, wyjechaliśmy przed północą by na miejsce dotrzeć o 2:30 w nocy… Mgła była tak gęsta, że nie widać było szlaku ale trwało to tylko chwile. Powyżej na łące ukazał się księżycowy widok mgieł, gór, skał i potężnych buków. Niesamowity widok, który wzbudził w nas wspólną myśl – jeśli jechać na plener ślubny gdzieś dalej, niech to będzie właśnie takim doznaniem, świetną przygodą którą zapamięta się jako coś innego, wyjątkowego. Tymczasem im wyżej tym widoki było coraz bardziej epickie! Księżyc oświetlał zamgloną dolinę a skały rzucały cienie niczym wielki, smoczy grzbiet. Po kilku księżycowych zdjęciach zaczęło pomału wschodzić słońce a my byliśmy dokładnie tam gdzie zaplanowałem. Widok pod Bradą zapiera dech w piersiach a ja mogłem pierwszy raz podziwiać go o wschodzie słońca. Pati i Bartek byli jak zahipnotyzowani. Wcale im się nie dziwie 🙂 Kolory jesieni były tego dnia niesamowite, światło , mgły w dolinach… No i Oni. Fotograficzną przygodę skończyliśmy coś około 9 rano padając ze znużenia i zmęczenia. Ale jest to tak pozytywne uczucie, że powtórzyłbym ten trip choćby zaraz:) Słowacja znów mnie nie zawiodła… Zapraszam do wybranych zdjęć 🙂