Gdzieś pomiędzy Gruzją, a Marsylią jest niesamowicie piękne miejsce. Nie jest wcale brzydsze czy gorsze. To miejsce gdzie światło odgrywa główną rolę w tworzeniu niesamowitej scenerii. Wystarczy tylko trochę się poświęcić i krajobraz staje się totalnie egzotyczny:) Ula i Sławek namówili mnie na sesję dwuczęściową. Ich samochód wypchany był po dach rzeczami na piknik oraz na wędrówkę w góry. Fotograficzną przygodę zaczęliśmy mocno spontanicznie w okolicach Zawoi, a skończyliśmy na Słowacji w Tatrach Zachodnich. Było oryginalnie, zabawnie, wietrznie i jesiennie. Zdjęcia robiliśmy aż do momentu kiedy ostatni promień słońca schował się za góry. Czuliśmy, że właśnie skończyła się jesień…
