Chciałem przedstawić Wam piękna historię Mileny i Tomka. Poznali się na Mazurach, Ona w pracy, On w delegacji… Ich ogień rozpalił ten zielony kawałek Polski do czerwoności! Uwielbiają przyrodę, turystykę w stylu SLOW, spokój i ciszę. Całkowicie zakochani w sobie i w Mazurach – to rodzinne strony Milenki. Uwielbiają warzywa z własnego ogródka, jabłka papierówki ;), i swojego skocznego psa;) Kiedy rok temu ich poznałem, od razu złapaliśmy świetny kontakt. Rozmawialiśmy długo w zasadzie o wszystkim i nie mogłem doczekać się dnia ich ślubu. Szalone i dziwne czasy w jakich przyszło nam teraz żyć nie przeszkodziły na szczęście w zorganizowaniu tego święta! Zanim jednak nadeszła sobota, wybraliśmy się w Beskid Wyspowy oswoić nieco z obiektywem… Co ja mówię! Ja wiedziałem że to urodzeni modele i to będzie czysta przyjemność łapać ich uczucia;) Przyszła sobota… gorąca, upalna wręcz… woda, kawa, woda… ubrana w kwiaty furka, wywrócony dom do góry nogami w poszukiwaniu paska:D, czekanie pod jabłonią, którą Tomek pamięta jeszcze za dziecka. Pierwsze spojrzenie…….. Tomeeeek! Jak On jest w Nią wpatrzony. Cudownie na nich patrzeć:) Jedziemy do kościoła… Ach jakie światło w środku. Słońce dokładnie za prezbiterium wpada wprost na Zakochanych! Warunki wymarzone:) Liczyłem, że dalsza część dnia będzie dalej idealna i nie myliłem się:) Rybia Wyspa, miejsce uroczystości – pięknie położone tuż nad wodą, gdzie w nocy tańczyły klimatyczne mgiełki, które zdawały się kołysać tak jak mgła na pierwszym tańcu Nowożeńców… Całość wieczoru poprowadził zespół z dużym pazurem! Celebration – daliście czadu! Dziękuje również za współpracę podczas całego dnia Wojtkowi i Lili🙂 Co tu więcej pisać… zapraszam do zdjęć, których wybrałem naprawdę małą część z całości reportażu. Potraktujcie to jako esencję i moje ulubione kadry z tego dnia… Enjoy! Widzimy się na Mazurach! 😉
