W takich okolicznościach przyrody przyszło wędrować w Pieninach Uli i Filipowi, podczas ich ślubnego pleneru:) Prawda, że ciekawie ? 😀 Listopad, pod względem światła jest bardzo ciekawy, jak dla mnie chyba jeszcze lepszy niż np kolorowy październik:) Gdy już zaświeci, to jest po prostu petarda. Wystarczy trochę cierpliwości, czasem wystarczy też trochę szczęścia i wyczucia do pogody. Tego ostatniego mi nie brakuje, o czym nie raz przekonali się moi „zakochani modele” 🙂 …Ula i Filip kilka razy słyszeli odemnie – przekładamy plener, odkładamy zdjęcia, warto poczekać kilka dni na fajne warunki… No i opłacało nam się 🙂 Z racji, że mieszkamy od siebie daleko, wybraliśmy miejsce po środku – padło na Pieniny… Warunki dokładnie sprawdziły się z prognozami. Niskie chmury przelały się przez szczyty przed zachodem słońca tworząc bajkowy, kolorowy spektakl… Zapraszam do zdjęć 🙂
