Ostatnią sobotę sierpnia spędziłem w kapitalnym towarzystwie Justyny i Dominika i ich czadowej rodzinki:) Bardzo spodobał mi się klimat jaki panował podczas tego dnia. Baletki zamiast szpilek, garbusek zamiast limuzyny, kapitalny ksiądz z uśmiechem jakiego dawno nie widziałem, lampiony i świece zamiast kryształowych lamp, drewniany taras do tańczenia zamiast pałacu z marmuru:) aha! …konie za płotem zamiast plastikowych łabędzi;) No i przede wszystkim Oni – wpatrzeni w siebie Justyna i Dominik! To był świetny dzień!
