Jeszcze nie zdążyłem ochłonąć po plenerze w Szkocji a już musiałem pakować sprzęt na wyjazd do Anglii 🙂 Otóż Ania i Paweł mieszkają w Anglii i tylko drogą mailową mogliśmy ustalać najpierw szczegóły o ich ślubie a potem przyszedł temat pleneru. Przewijał się temat Krakowa i innych miejsc, ale szybko namówiłem ich, że zdjęcia możemy zrobić przecież u nich – w Anglii 🙂 Ania wysłała mi propozycje miejsc, które bez wahania zaakceptowałem – nadmorskie klify wydały mi się super tłem do takiego pleneru. Do Londynu przyleciałem wieczorem, znów Wyspy przywitały mnie niemal listopadową pogodą – strasznie wiało, a deszcz padał z każdej strony. Cała sesja została dostosowana do ich cudownej córeczki Sophie, pojechaliśmy z nią i z przyjaciółką Dorotką na południe – na klify. Tam dwa noclegi i dwa dni zdjęciowe. W pierwszy byliśmy zdani na okno pogodowe, które prognozy zapowiadały na rano. Faktycznie udało nam się w nie wstrzelić i nawet nie zmoknąć bardzo:) Pokusiliśmy się o inne ubrania niż ślubne tak by urozmaicić sesję. Dorotka w tym czasie dzielnie opiekowała się małą Sophie:) Koło 10 zaczęło padać już mocno. Na dzień następny prognozy wskazywały „sunny spell” a nawet na pełne słońce i na to bardzo liczyliśmy 🙂 Na sesję ślubną zostaliśmy już bez pomocy Dorotki, więc trzeba było to dobrze rozegrać, bo z malutkim dzieckiem nie wdrapiemy się wszędzie gdzie byśmy chcieli. Przeanalizowaliśmy mapy, zjedliśmy śniadanie i wyszło upragnione słońce 🙂 Na klify i kamienistą plażę niosłem wózek a na plechach sprzęt foto, Paweł trzymał Sophie, a Ania resztę rzeczy potrzebnych zarówno dla nas jak i córeczki. Na plaży często ciągnęliśmy wózek we dwójkę – w sypkich kamyczkach wózek grzązł co chwila:) Przerwa na karmienie – zdjęcie – przerwa na usypianie – zdjęcie – przerwa na jedzenie – zdjęcie – przerwa na zabawę – zdjęcie … Tak to w skrócie wyglądało 🙂 Szkoda, że nie miał kto nam zrobić „backstage’u” bo wyglądało to często tak, że bawiłem się z Sophie ustawiając w tym czasie modeli, albo Ania karmiła i usypiała a ja robiłem zdjęcia Pawłowi i na odwrót 🙂 Zapraszam do moich ulubionych zdjęć z tej sesji 🙂 Było to niebywale super doświadczenie!
Muzyka: Foxheart „All my life”
